Podziel się wrażeniami!
Witajcie . Jako ,że to luźne rozmowy o fotografowaniu , ciekaw jestem co myślicie o sztuce jak w tytule . Może ktoś z kolegów lub koleżanek ma doświadczenie fotoreportażu wojennym .
Mam też pytanie . Co zrobić ,gdzie się udać , by wziąść udział w takim fotoreportażu ?
Każda wasza opinia będzie dla mnie cenna . Zapraszam do dyskusji .
danielek napisał(a):
W sumie rozumiem Cię kolego ,jako młody człowiek masz inną wrażliwość i spojrzenie i chwała ci za to bo jako odskocznia od tematów wojennych oglądam portrety twojego autorstwa
danielek napisał(a):
Widziałem wiele zdjęć wojennych bez żołnierza nawet w tle .
Oj...patrzenie na drugą osobę przez pryzmat wieku wg mija się z celem. Nie wiek, a doświadczenie jest tu istotne. Uważam również, że kwestia wrażliwości zależna jest po prostu od człowieka. Od tego co przeżył i kim jest.
znam wielu "z wiekiem", którzy są odporni na doświadczeniedanielek napisał(a):
Doświadczenie zdobywa się z wiekiem .
Reportaż wojenny?
Wydaje mi się iż należało by mówić nie tyle o reportażu w pełnym znaczeniu tego słowa,co o pijarze wojennym.
Przede wszystkim wszystkie działania militarne objęte są cenzurą.
Większość (jeśli nie wszystkie) zdjęć to ustawki.
A narażanie swojej szyi i d..y dla zamkniętego pokazu,wydaje mi się nieco karkołomnym pomysłem.
Z drugiej jednak strony, (jak mawiał pewien major) zabawa zaczyna się dopiero jak zobaczysz jak kolega ginie...
Dla takich chwil warto żyć,bo właśnie w takich chwilach czujesz że żyjesz.
Fotografie pięknych kobiet?Patrzę na nie jak na widokówki.
Fotografie żuli? Mało ich pod TESCO przy wózkach?Mam jeszcze ich mordy oglądać na fotografiach?
Pokazy z miejsc tabu,to jest to co tygrysy lubią najbardziej:Tybet,Korea Północna,Johannesburg,czy amerykańskie instalacje naftowe w Kosowie.
Z takimi zdjęciami nie przebijesz się do publikacji,lecz satysfakcja i frajda myślę że zrekompensują poniesione nakłady i trud,a i Ty również na takim pokazie będziesz miał co pokazać.
Pokazy "tabu"organizowane są w ramach ZPAF i MSWiA,czasem na zaproszenie towarzystw fotograficznych.
Powodzenia i pozdrawiam.
photomusic napisał(a):
Większość (jeśli nie wszystkie) zdjęć to ustawki.
Lajam napisał(a):
photomusic napisał(a):
Większość (jeśli nie wszystkie) zdjęć to ustawki.
Oczywiście wypowiadasz się jako WYBITNY specjalista w każdej dziedzinie fotografii....kolejny raz prezentujesz bardzo kontrowersyjne stanowisko...żeby nie powiedzieć żenujące.
Ustawki? Szczególnie w wykonaniu fotoreporterów, którzy nierzadko poświęcają swoje życie dla zdjęć...choćby niedawna śmierć Tima Hetheringtona. Zapewne człowiek się w grobie przewraca, stracił życie w ustawce...
Fotografia wojenna - temat, który nie może być traktowany jak wycieczka na safari.
Tu trzeba mieć dużo samozaparcia, doświadczenia, znajomości, doświadczenia i jednak pieniędzy.
Nikt nie weźmie żółtodzioba entuzjasty-fotografa ze sobą na akcję, bo tu chodzi również o bezpieczeństwo samych żołnierzy. Wojna to nie plener, fotograf na wojnie jest zwyczajnym celem.
Wojna to nie ustawka. To tragedia.
Fotografowie na wojnie to, według mnie, elita ludzi o ogromnej wiedzy i doświadczeniu, za którymi stoi wielki biznes i media (czyli agencja informacyjna). Inni, "pasjonaci", to młodziki, którzy żyją adrenaliną. Raczej krótko.
Wystarczą mi "ustawki" z National Geographic Channel.
danielek napisał(a):
ciekaw jestem co myślicie o sztuce jak w tytule . Może ktoś z kolegów lub koleżanek ma doświadczenie fotoreportażu wojennym .
Mam też pytanie . Co zrobić ,gdzie się udać , by wziąść udział w takim fotoreportażu ?
Wiele pytań ,brak odpowiedzi .
1. Czy są w Polsce instytucje , firmy , ludzie , którzy przygotowują do takich imprez ?
2. Co myślicie o takich zdjęciach ?
przykład : kobieta trzymająca na rękach umierające dziecko , postrzał krew ,widzieliście to nie raz w wiadomościach w filmach , gazetach .
Nie szukam kolegi na wyjazd ,tylko co myślicie o takiej fotografii , nie są to kwiatki które mają ładne kolory ani żule z śmiesznymi minami .
Fotoreportaż jest jak plener tylko inne warunki tam panują i zasady.
By zrelacjonować wojnę w np:Afganistanie nie trzeba brać udziału w działaniach wojennych ,a więc front i wojna to nie to samo.
Widziałem wiele zdjęć wojennych bez żołnierza nawet w tle .
photomusic napisał(a):
Reportaż wojenny?
Wydaje mi się iż należało by mówić nie tyle o reportażu w pełnym znaczeniu tego słowa,co o pijarze wojennym.
Przede wszystkim wszystkie działania militarne objęte są cenzurą.
Większość (jeśli nie wszystkie) zdjęć to ustawki.
Dziękuję koledzy za zabranie głosu ,bardzo ciekawe opinie .
Bardzo miło zaskoczył mnie Lajam , trudno mi się z nim nie zgodzić ,w tak krótkim opisie dobitnie ujął sedno tematu ,aż można przypuszczać ,że miał z tym do czynienia .
Piotruso ,ciekawa wypowiedź i miło było poczytać co o tym myślisz .
Ps. Nie gniewam się na łączenie ,ani na źle stawiane przecinki ,tylko dodatkową pracę sobie stworzyłeś ,ale najważniejsze miałeś coś sensownego do powiedzenia i to napisałeś .Wszystko co napisałeś było ciekawe i skłoniło mnie by jeszcze raz przeczytać twój post i odpowiem ci tylko na cytat poniżej:
Pisząc, że fotoreportaż (w domyśle wojenny) jest jak plener mówisz trochę tak jakbyś chciał nazwać II wojnę światową imprezą tylko trochę inne zasady tam panowały.
Chcesz poczuć klimat?
Polecam książkę "Terytorium Komańczów" - Arturo Pérez-Reverte.
O fotoreporterach na Bałkanach.
Do przeczytania na jednym wdechu.